Jesteś tutaj: Start » Kazanie bp. Jacka Jezierskiego podczas Mszy w 80. rocznice Rzezi Wołyńskiej [9 VII 2023, kościół bł. Michała Kozala w Morągu]

Kazanie bp. Jacka Jezierskiego podczas Mszy w 80. rocznice Rzezi Wołyńskiej [9 VII 2023, kościół bł. Michała Kozala w Morągu]

10.07.2023 r.

358590202 659108236252102 332166755621815093 n2

Ważna rocznica wymaga pochylenia się nad historią. Dnia 17 września 1939 r. Rosja Sowiecka zajęła ziemie należące do państwa polskiego. Były to m.in. Wołyń i województwa: lwowskie, tarnopolskie, stanisławowskie, w Małopolsce Wschodniej. Po dwóch latach władzę nad tymi ziemiami przejęły hitlerowskie Niemcy, które zaatakowały Rosję w czerwcu 1941 roku.

Jeden i drugi okupant niszczył struktury państwa polskiego: istniejące dotąd oficjalnie, a później w podziemiu. Rosjanie dokonywali deportacji Polaków w głąb swojego terytorium, do łagrów. Niemcy wywozili Polaków i Żydów do obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Represje dotykały w pierwszym rzędzie: wojskowych, urzędników, funkcjonariuszy, osadników i ich rodzin, osób znanych, inteligencji oraz duchownych. Obaj najeźdźcy zwalczali Armię Krajową i Bataliony Chłopskie. Wymordowano wówczas także około 150 tysięcy obywateli polskich narodowości żydowskiej.

Po czterech latach podwójnej okupacji doszło do zbrodniczej operacji, którą nazwano później Rzezią Wołyńską. Miała ona cech zbrodni masowej, czystki etnicznej oraz ludobójstwa. Działania te były dziełem skrajnych nacjonalistów ukraińskich oraz ich struktur: Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), a także Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).

Rzeź Wołyńska rozpoczęła się już w kwietniu 1943 roku. Jednak związane z nią działania na masową skalę nastąpiły w niedzielę 11 lipca. Wówczas w 99 miejscowościach zostali zaatakowani Polacy, którzy wychodzili z kościołów po niedzielnej Mszy. W lipcu zginęło 17 tysięcy osób. Rzeź trwała na Wołyniu w lecie 1943. Zniszczono wówczas doszczętnie ponad tysiąc osiedli i około trzydziestu tysięcy zagród. Od początku 1944 r. dopuszczano się masowych mordów w Małopolsce Wschodniej, na ziemi lwowskiej i na Podolu. Według ustaleń historyków ofiarami ludobójstwa było około 100 tysięcy Polaków oraz 1500 Ukraińców, którzy próbowali chronić swoich polskich sąsiadów. Traktowano ich jako zdrajców narodu ukraińskiego (zob. Jan Józef Kasprzyk, Wołyń skrwawiony, „Niedziela” nr 28, 9 lipca 2023, s. 8-11).

Jaki był mechanizm zbrodni wołyńskiej? Już w pierwszej połowie XIX w. dojrzewała świadomość narodowa Ukraińców i pragnienie posiadania własnego państwa. Była to słuszna aspiracja. Ta świadomość rosła, miała coraz większy, społeczny zasięg. Jednak do głosu i znaczenia w Ukrainie doszli ideolodzy i politycy, kierujący się instynktem narodowym. W czasie II wojny światowej dostrzegli oni w walce pomiędzy Niemcami a Rosją przestrzeń dla utworzenia ukraińskiego państwa. Pozbycie się Polaków z Wołynia i Małopolski Wschodniej miało być przygotowaniem do budowy ukraińskiej państwowości. Nie potrzebna była w tym projekcie duża polska mniejszość. Wychodząc z takich założeń doprowadzono do masowych mordów. Tymczasem cel nie uświęca środków. Osiąganie celu za wszelką cenę stało się nieludzkie. Pociągnęło za sobą ogromne zniszczenia i masowe mordy.

Od krwawej niedzieli na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej mija 80 lat. Wobec tragicznej przeszłości posiadamy obowiązki i zadania: nasze państwo, społeczeństwo, Kościół, poszczególne rodziny.

Nie możemy zrezygnować z prawa do odnalezienia ciał pomordowanych w czasie Rzezi Wołyńskiej. Nie możemy zrezygnować z ich ekshumacji, pogrzebu w obecności rodziny oraz upamiętnienia grobów imieniem i nazwiskiem.

Musimy szukać sposobów, aby prawda historyczna nie został przemilczana, a tym bardziej zniekształcona w przekazie podręczników do historii.

Winniśmy uznać prawo Ukraińców do posiadania własnego, suwerennego państwa. Nie możemy jednak aprobować fałszywej ideologii nacjonalistycznej i okrutnych metod, stosowanych w jej realizacji.

Potrzebna jest cierpliwość, gdyż zmiany w mentalności narodów wymagają czasu, a nawet wymiany pokoleń, może kilku pokoleń. Dystans czasowy pozwala na bardziej obiektywne spojrzenie.

W ocenie zbrodni na Wołyniu ważne jest kryterium prawdy i sprawiedliwości, nazwanie zła i dobra, wskazanie sprawców zbrodni i ich ofiar. Osobną kwestią jest przebaczenie win i pojednanie naszych narodów. Uprawnionymi do wybaczenia wyrządzonej krzywdy były i są przede wszystkim ofiary oraz ich potomkowie. Gdy ich zabraknie, to uprawnienie przechodzi na naród, jako zbiorowy podmiot dziejów.

Jakie są motywy na rzecz przebaczenia? Istnieje tu zasadniczy motyw religijny, chrześcijański, skłaniający do wybaczenia sprawcom Rzezi Wołyńskiej. Jesteśmy siostrami i braćmi, choć należymy do innych narodów. W podstawowej modlitwie chrześcijan, skierowanej do Boga Ojca, której uczył Jezus, znajdują się słowa: „i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” (Mt 6, 12).

Wybaczenie może nie zostać przyjęte i zrozumiane. Jest aktem jednostronnym, moim wobec drugiego. Wybaczamy zawsze z nadzieją, że znajdzie ono odzew, że zostanie podjęte, zaowocuje, może nawet po czasie.

Wybaczenie jest krokiem w stronę pojednania, nawiązania dialogu, porozumienia i współpracy (zob. Bogumił Łoziński, Krwawiąca rana, „Gość Niedzielny” nr 27, 9 lipca 2023, s. 18-22). Tymczasem nasze narody potrzebują dzisiaj, jak nigdy wcześniej, współpracy i współdziałania.