Kościół w Polsce po raz dwudziesty szósty obchodzi Dzień Judaizmu. Centralne uroczystości odbywają się tym razem w Siedlcach, na placu w centrum miasta, gdzie stała kiedyś synagoga, spalona w 1939 r. przez Niemców.
Podczas II wojny światowej niemieccy okupanci Polski, niszczyli wszystko, co było żydowskie: bożnice, cmentarze, księgozbiory, przede wszystkim jednak ludzi. Narodowi socjaliści uznali za swoją rasistowską ideologię. Wmawiali sobie i innym, że istnieją lepsze i gorsze rasy ludzkie. Do tych gorszych mieli należeć: Romowie, Słowianie, a przede wszystkim Żydzi. Polacy i Żydzi należeli do kategorii podludzi, których należało wykorzystać jako tanią siłę roboczą, a następnie wyniszczyć. Ostatecznie Hitler i jego współpracownicy nie zdołali do końca przeprowadzić swojego planu, chociaż zwłaszcza poprzez obozy koncentracyjne, które zakładali i obozy eksterminacji (Vernichtungslager, Todeslager) zniszczyli życie wielu milionów ludzi.
Dzień Judaizmu przypomina nam o istotnych związkach chrześcijan i żydów. Chrześcijaństwo bowiem wyrasta z korzeniu judaizmu. Religia chrześcijańska wyrasta z religii żydowskiej. Chrześcijanie odwołują się do osoby patriarchy Abrahama, prawodawcy Mojżesza, oraz do nauczania proroków. Jesteśmy ponad to przekonani, że Pan Bóg prowadził swój plan zbawienia, w którym ważną rolę odgrywa nadal naród wybrany, do narodzenia w Betlejem Jezusa Chrystusa Syna Bożego. Bez Biblii Ewangelia będzie mało zrozumiała ponieważ nauczanie Starego Testamentu prowadzi ku Nowemu Testamentowi.
Wzajemne relacje chrześcijan i Żydów były w ciągu stuleci obciążone niezrozumieniem, niechęcią, a nawet nienawiścią. Chrześcijanie i Kościół popełnili w przeszłości wiele błędów wobec narodu wybranego. Ograniczano Żydów i ich dyskryminowano w wielu sferach życia. Nieraz traktowano ich w Europie jako obcych oraz przede wszystkim jako konkurentów w życiu gospodarczym i społecznym. Po Soborze Watykańskim II, a więc od lat sześćdziesiątych minionego stulecia, odcinamy się zdecydowanie od złych praktyk wobec Żydów. Jest czymś fascynującym, że Jezus Syn Boży, stając się człowiekiem, dla nas i dla naszego zbawienia urodził się w narodzie żydowskim. Poprzez swoją matkę Maryję stał się synem tego narodu. Nie narodził się jako Rzymianin, Egipcjanin, Syryjczyk, Pers, czy też Grek, ale jako syn żydowskiego narodu. Taki był suwerenny wybór Boży, taki był Boży zamysł, który odkrywamy, choć go nie rozumiemy do końca.
W naszym kraju istnieje wiele śladów obecności Żydów, w naszej kulturze, w sztuce, w literaturze. Polska przez wieki była ojczyzną wielu Żydów, którzy nie posiadali własnego państwa. Nie mieli go od roku 70 aż do końca lat czterdziestych XX wieku, kiedy to wielu z nich mogło powrócić do ziemi biblijnej i państwa Izrael.
Jesteśmy zobowiązani jako wyznawcy Chrystusa budować dobre, przyjazne relacje z tym narodem, który świadczy o Bożym przymierzu z ludźmi i o Bożej obecności w historii. Naród wybrany czyni to przez sam fakt swojego trwania. Jest wielkim misterium, że „zbawienie bierze swój początek od Żydów” (J 4, 22).