Podczas liturgii spoglądamy na naszą historię i współczesność w odniesieniu do Boga, który jest Panem dziejów. Do Niego zwracamy się z wdzięcznością za każdy dzień i rok wolności oraz za suwerenność naszego państwa, a także za każdy rok podmiotowości naszego narodu i społeczeństwa.
Polacy walczyli na różne sposoby o niepodległość w czasie zaborów. Z dążeń do niepodległości nie zrezygnowali. Przywrócenie niepodległości kosztowało wiele, gdyż wiązało się z cierpieniem osób, rodzin, narodu. Wielokrotnie z ofiarowaniem lub utratą z życia.
W listopadzie 1918 r. miał jednak miejsce szczęśliwy zbieg okoliczności. Szczęśliwy dla nas, u kresu I wojny światowej. Nasi zaborcy: Rosja, Prusy i Austria, znaleźli się równocześnie w kryzysie, chaosie, w stanie rewolucji, niepowodzeń wojennych, właściwie w sytuacji klęski. Ten moment dziejowy umożliwił sięgnięcie po niepodległość, rozpoczęcie wysiłku budowy własnego państwa, z jego strukturami i w granicach, o które przyszło jeszcze potem walczyć. Był to szczęśliwy zbieg okoliczności, chwila w dziejach, którą zagospodarowano, chwila upragniona i wymodlona. Ujmując rzecz w kategoriach religijnych był to dar Bożej opatrzności. Mądrość i dobroć Boża ujawnia się w zdarzeniach historii. Ujawnia się zawsze jako dobro, a nigdy jako zło, niesprawiedliwość, krzywda, czy też przemoc.
W tym roku uroczystości 104. rocznicy odzyskania niepodległości maja charakter jeszcze bardziej poważny w związku z wojną, która toczy się na Ukrainie. Federacja Rosyjska jest wobec Ukrainy agresorem. Zamierza podporządkować sobie sąsiedni kraj i naród. Wobec nieoczekiwanego oporu ze strony sił zbrojnych Ukrainy Rosjanie stosują taktykę spalonej ziemi, tj. wyniszczania infrastruktury materialnej, a także nieoszczędzania ludności cywilnej. Nie akceptujemy tej agresji. Uznajemy bowiem naturalne prawo, podstawowe prawo narodów, do życia w suwerennym państwie oraz do jego obrony przed wrogiem.
Grozą napawa nas brutalność wojny i destrukcja, którą ona powoduje. Zdajemy sobie także sprawę z możliwości rozszerzenia działań wojennych poza granice Ukrainy. Współczujemy dotkniętym cierpieniem Ukraińcom. Potępiamy okrucieństwa rosyjskich żołnierzy, których dopuszczają się wobec wojskowych i ludności cywilnej. Są to przestępstwa i zbrodnie.
Jesteśmy świadomi, że każdego człowieka obowiązują przykazania Dekalogu. Piąte, które zabrania dokonywania mordu i zniszczenia (Nie będziesz zabijał: Księga Wyjścia 20, 13). Dziesiąte, które zabrania grabieży i rabunku (Nie będziesz pożądał domu twojego bliźniego, nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy: Księga Wyjścia 20, 17). Przestępstwa i zbrodnie wymagają osądzenia przed trybunałami społeczności międzynarodowej. Niezależnie od tego, człowiek pozostaje odpowiedzialny za swoje czyny również wobec Boga. On ujmie się za skrzywdzonymi i cierpiącymi. To wynika z Jego dobroci i sprawiedliwości.
Istnieje prawo moralne, które obowiązuje wszystkich. Jego podstawową zasadą, najbardziej ogólną jest: czyń dobro i nie czyń zła, nie krzywdź, nie wyrządzaj krzywdy. Jest to norma uniwersalna. Stwórca uczynił człowieka zdolnym do odczytania tej normy, do uświadomienia jej sobie. Problemem jest to, że sumienie konkretnych osób, a nawet grup ludzkich, bywa wypaczone, zwichrowane, a nawet zagłuszone. Czynią to fałszywe narracje, błędne ideologie, manipulacje świadomością ludzi przez propagandę. Bywa, że sumienie nie zostaje właściwie uformowane z powodu złego wychowania, poprzez jego brak, albo też przez poddanie się destrukcyjnemu wpływowi otoczenia lub środowiska. Osoba staje się jednak odpowiedzialna za zło, które czyni oraz za krzywdy, które wyrządza drugim. Agresor, napastnik i zbrodniarz podlegają osądowi innych: ludzi, historii, ale przede wszystkim Boga, który nie godzi się z nieprawością i jej nie aprobuje.
W 1918 roku, sto cztery lata temu, Polska odzyskała niepodległość. Powstały na nowo struktury naszego państwa. Zaczęło się życie we wspólnocie wolnego narodu. Jest to powód do radości, dumy i wdzięczności Bogu. Dziś jednak potrzebujemy poważnej i dojrzałej refleksji, aby rozpoznawać jak umacniać i zabezpieczać niepodległość Rzeczypospolitej.