Drodzy uczestnicy Mszy świętej!
Modlimy się dziś, mając w świadomości kilka głównych motywów. Przede wszystkim modlimy się w intencji naszej ojczyzny, naszego kraju, państwa i jego obywateli. Wyrażamy wdzięczność Panu Bogu za czas wolności i niepodległości, którym się cieszymy. Wspominamy też z wielkim szacunkiem tych, którzy w przeszłości dbali o wolność naszego kraju. O wolność i o właściwe układanie spraw polskich zabiegali, unowocześniając ustrój państwa, system obrony, gospodarkę, system społeczny i edukację. Polecamy sprawy dobra wspólnego, sprawy ojczyzny Matce Zbawiciela, obdarzonej kiedyś, w sytuacji zagrożenia najazdem szwedzkim, przez naszego króla Jana Kazimierza, tytułem Królowej Polski (1656). Ten tytuł Maryi posiada charakter duchowy, nie polityczny, czy też prawny.
Maryja jest przede wszystkim Matką Jezusa Chrystusa, Matką Zbawiciela, świadkiem Jego ziemskiego życia i śmierci na krzyżu, a także uczestniczką spotkań ze Zmartwychwstałym. W ciągu stuleci wielka sympatia i miłość do Maryi wśród chrześcijan sprawiły, że obdarzano Ją wzniosłymi imionami, takimi jak: królowa świata, ale również królowa konkretnych narodów. Jest w tych tytułach fascynacja osobą Matki Jezusa Chrystusa oraz czci wobec Niej. Jest w nich także ślad doświadczenia doznanej pomocy w chwilach trudnych, dramatycznych, w sytuacjach granicznych, dotyczących jednostek i wspólnoty narodu.
W połowie XVIII w. Polska posiadała rozległe terytoria. Była Rzeczpospolitą dwojga, a właściwie trojga narodów: Korony, Litwy i ziem dzisiejszej Ukrainy. W czasach saskich stała się ona jednak krajem gospodarczo zacofanym, z małą, ok. 20-tysięczną armią. System polityczny państwa stał się anachroniczny.
Tymczasem sąsiedzi Rzeczpospolitej posiadali sprawny ustrój państwowy. Władcy absolutni decydowali szybko i efektywnie. Królestwo polskie z elekcyjnym królem, z senatem i szlacheckim sejmem wymagało zasadniczych reform ustrojowych, aby być poważnym partnerem dla Rosji, Prus i Austrii. Potężne rody magnackie nie były jednak zainteresowane silną władzą króla, podobnie stan szlachecki, który lękał się ograniczenia własnych praw i przywilejów. Na dowartościowanie w systemie państwa czekało mieszczaństwo, które w krajach zachodniej Europy miało ogromny wpływ na rozwój ekonomiczny i społeczny. Podobnie zasadniczej reformy wymagała kwestia włościańska, bowiem feudalny system dziesięcin był przeżytkiem. Rolnictwo wymagało modernizacji, a chłopi uwłaszczenia i związanych z tym praw obywatelskich.
Stronnictwo patriotyczne, które doprowadziło do uchwalenia Ustawy Rządowej 3 maja 1791 r. dostrzegało zastój w życiu Rzeczypospolitej, skostnienie wielu obowiązujących rozwiązań, a także potrzebę zdecydowanych reform. Nie wszystkie jednak można było wprowadzić jednym aktem prawnym. Rzeczpospolita otrzymała 230 lat temu konstytucję nowoczesną, odważną, skonstruowaną w duchu Oświecenia. Wprowadzała ona trójpodział władz, wzmacniała władzę wykonawczą króla, tworzyła prawne podwaliny pod stałą, dużą armię, reformowała system podatkowy, który źle funkcjonował. Wychodziła częściowo ku problemom mieszczan, dostrzegała potrzebę ochrony stanu chłopów. Konstytucja podtrzymywała też zasadę tolerancji religijnej, wypracowanej już wcześniej w ramach Konfederacji Warszawskiej (1573).
Niestety dzieło Konstytucji 3 Maja zostało zniszczone przez zawiązanie sprzymierzenia zwanego Targowicą i wywołanie wojny wewnątrz kraju. Inspiratorką Targowicy była caryca Katarzyna i jej zwolennicy w Rzeczpospolitej. Później przyszedł drugi oraz trzeci rozbiór Polski. Wówczas nasz organizm państwowy przestał istnieć na 123 lata. Warto przypomnieć, co przypisuje się Tadeuszowi Kościuszce, który zraniony poważnie podczas wojny w obronie Konstytucji, w bitwie pod Maciejowicami, miął wykrzyknąć słowa: Finis Poloniae – Koniec, kres Polski!
Żyjemy dzisiaj w innym czasie. Obowiązuje w Polsce konstytucja z roku 1997. Została ona wypracowana w sporze politycznym, ale jednak w klimacie wolności. Jest rozwiązaniem kompromisowym, gdyż nasze społeczeństwo zróżnicowane jest politycznie i światopoglądowo. Konstytucja jest podstawowym prawem ojczystym, dlatego trzeba ją respektować. Stanowi ona punkt odniesienia dla innych ustaw i praw. Chrześcijanie nie są i nie powinni być anarchistami. Dlatego szanują prawo ustanowione przez ludzkie instytucje. Nie może być ono jednak sprzeczne z Dekalogiem oraz z odwiecznym porządkiem moralnym, który nie godzi się na zło, krzywdę i nieprawość.